Watykan. Najważniejszy punkt naszej rocznicowej wycieczki do Rzymu.
Cel odkąd pamiętam.
Tym razem postawiliśmy na Bazylikę i plac św. Piotra. Wejście tam jest bezpłatne choć trzeba odstać swoje w kolejce i przejść przez kontrolę w bramki, podobne jak na lotniskach.
Nasz lot do Rzymu był wcześnie rano więc będąc w południe na miejscu reszta dnia to był idealny czas na zwiedzanie tego miejsca. Pierwsze tłumy przeszły a te kilka godzin do wieczora nam wystarczyło w sam raz (można tam wchodzić do godziny 19 w lato).
Wyjątkowo w tym dniu trafiliśmy na ogromne kolejki do bramek. Szczerze, to byliśmy zdzwinieni, że aż tyle będzie nam stać do wejścia. Ogrom wozów policyjnych i mnóstwo straży. Okazało się, że z wizytą do Watykanu przybył Władimir Putin więc na jakiś czas wejście do bazyliki i na plac było zamknięte. Stąd też te wszystkie kolejki i dodatkowe służby bezpieczeństwa.
Już sam spacer Via della Conziliazione (główna ulica prowadząca do bazyliki) potrafi nacieszyć oko. Niestety wieczorami ulica ta to miejsce noclegowe wielu bezdomnych. Z racji, że nasz hotel był zaledwie 10 min pieszo od bazyliki, wieczorami po kolacji spacerowaliśmy tamtędy i widzieliśmy ludzi śpiących na chodniku lub miedzy kolumnami na każdym kroku.
Turystów, jak w każdym popularnym miejscu, trzeba się spodziewać ogrom o każdej porze dnia. No może, jak już wcześniej wspomniałam, późnym popołudniem jest ich nieco mniej.
Było upalnie więc stojąc w kolejce troszkę można było się "podsmażyć", w negatywnym tego słowa znaczeniu, za to wodę można sobie uzupełniać pod dostatkiem korzystając z ulicznych kraników, dostępnych prawie wszędzie w Rzymie.
Dopiero wchodząc na plac czuje się tak na prawdę potegę stolicy Piotrowej widząc to wszystko co nas otacza. Przepiękne monumenty ale i również ich kolorystyka.
Bazylika jest drugim co do wielkości kościołem na świecie i to zdecydowanie widać na zewnątrz jak i w środku.
A po wejściu do niej po prostu popłynęły mi łzy... Przypomniało mi się jak wchodziłam z pieszą pielgrzymką na Jasną Górę, choć tu nieporównywalnie tylko kilka godzin nas dzieliło a z pielgrzymką szłam 9 dni ;-)
Sugeruje się , żeby z powagi świętego miejsca, zakrywać ciało wchodząc do bazyliki. Można sobie dokupić chustę, którą się można okryć, za 2-3 euro, ale widziałam, że jednak większość osób wchodzi 'jak na plażę' co trochę raziło w oczy.
Poza tym, plac św. Piotra i Watykan można podziwiać z kopuły bazyliki. Jeśli mamy ochotę na 'spacer' po kilkuset schodkach to wystarczy zaplacić 8 euro. Można dostać się też tam w połowie windą a dalej schodami za 10 euro. I w sumie później żałowałam, że nie wybraliśmy tej drugiej opcji bo ten ostatni odcinek na sama górę jest ciężki do pokonania. Ale da sie zrobić i nie będę Was zniechęcać! Skoro staruszkowie i dzieci mogą to i my przecież? ;-)
Za to widok z góry rekompensuje nasz trud wspinaczki. Po prostu pięknie!
Jeśli odwiedzacie to miejsce w ciągu dnia musicie zobaczyć też go po zmroku bo wygląda na prawdę magicznie! Nawet wieczorem ciągle przewija sie tam mnóstwo osób choć oczywiście nie porównywanie do ilości w ciągu dnia.
Z racji powagi miejsca zdecydowałam się na długi rękaw i spodnie. Był to też zestaw, który wybrałam na podróż samolotem bo wiedziałam, że Watykan będzie naszym pierwszym miejscem docelowym. A jak długi rękaw i spodnie to oczywiście najłatwiej było mi sięgnąć po garnitur! W wersji letniej ale ze sportowymi wygodnymi butami :-)
Cel odkąd pamiętam.
Tym razem postawiliśmy na Bazylikę i plac św. Piotra. Wejście tam jest bezpłatne choć trzeba odstać swoje w kolejce i przejść przez kontrolę w bramki, podobne jak na lotniskach.
Nasz lot do Rzymu był wcześnie rano więc będąc w południe na miejscu reszta dnia to był idealny czas na zwiedzanie tego miejsca. Pierwsze tłumy przeszły a te kilka godzin do wieczora nam wystarczyło w sam raz (można tam wchodzić do godziny 19 w lato).
Wyjątkowo w tym dniu trafiliśmy na ogromne kolejki do bramek. Szczerze, to byliśmy zdzwinieni, że aż tyle będzie nam stać do wejścia. Ogrom wozów policyjnych i mnóstwo straży. Okazało się, że z wizytą do Watykanu przybył Władimir Putin więc na jakiś czas wejście do bazyliki i na plac było zamknięte. Stąd też te wszystkie kolejki i dodatkowe służby bezpieczeństwa.
Już sam spacer Via della Conziliazione (główna ulica prowadząca do bazyliki) potrafi nacieszyć oko. Niestety wieczorami ulica ta to miejsce noclegowe wielu bezdomnych. Z racji, że nasz hotel był zaledwie 10 min pieszo od bazyliki, wieczorami po kolacji spacerowaliśmy tamtędy i widzieliśmy ludzi śpiących na chodniku lub miedzy kolumnami na każdym kroku.
Turystów, jak w każdym popularnym miejscu, trzeba się spodziewać ogrom o każdej porze dnia. No może, jak już wcześniej wspomniałam, późnym popołudniem jest ich nieco mniej.
Było upalnie więc stojąc w kolejce troszkę można było się "podsmażyć", w negatywnym tego słowa znaczeniu, za to wodę można sobie uzupełniać pod dostatkiem korzystając z ulicznych kraników, dostępnych prawie wszędzie w Rzymie.
Dopiero wchodząc na plac czuje się tak na prawdę potegę stolicy Piotrowej widząc to wszystko co nas otacza. Przepiękne monumenty ale i również ich kolorystyka.
Bazylika jest drugim co do wielkości kościołem na świecie i to zdecydowanie widać na zewnątrz jak i w środku.
A po wejściu do niej po prostu popłynęły mi łzy... Przypomniało mi się jak wchodziłam z pieszą pielgrzymką na Jasną Górę, choć tu nieporównywalnie tylko kilka godzin nas dzieliło a z pielgrzymką szłam 9 dni ;-)
Sugeruje się , żeby z powagi świętego miejsca, zakrywać ciało wchodząc do bazyliki. Można sobie dokupić chustę, którą się można okryć, za 2-3 euro, ale widziałam, że jednak większość osób wchodzi 'jak na plażę' co trochę raziło w oczy.
Poza tym, plac św. Piotra i Watykan można podziwiać z kopuły bazyliki. Jeśli mamy ochotę na 'spacer' po kilkuset schodkach to wystarczy zaplacić 8 euro. Można dostać się też tam w połowie windą a dalej schodami za 10 euro. I w sumie później żałowałam, że nie wybraliśmy tej drugiej opcji bo ten ostatni odcinek na sama górę jest ciężki do pokonania. Ale da sie zrobić i nie będę Was zniechęcać! Skoro staruszkowie i dzieci mogą to i my przecież? ;-)
Za to widok z góry rekompensuje nasz trud wspinaczki. Po prostu pięknie!
Jeśli odwiedzacie to miejsce w ciągu dnia musicie zobaczyć też go po zmroku bo wygląda na prawdę magicznie! Nawet wieczorem ciągle przewija sie tam mnóstwo osób choć oczywiście nie porównywanie do ilości w ciągu dnia.
Z racji powagi miejsca zdecydowałam się na długi rękaw i spodnie. Był to też zestaw, który wybrałam na podróż samolotem bo wiedziałam, że Watykan będzie naszym pierwszym miejscem docelowym. A jak długi rękaw i spodnie to oczywiście najłatwiej było mi sięgnąć po garnitur! W wersji letniej ale ze sportowymi wygodnymi butami :-)