Powiedzmy, że marynarkowa sukienka to w zasadzie jak garsonka czyli duet marynarkowo-spódnicowy. Takie 2 w 1.
Mieliście okazję zobaczyć ją głównie w casualowych zestawach ale tym razem jest to moja wieczorowa wersja jako propozycja na walentynkową stylizację. I moja "mała czarna". W takiej odsłonie to 100% moje klimaty. Nie koronki, falbanki itp a to co lubię najbardziej czyli marynarka.
Jest to sukienka ale dzięki swojemu fasonowi służy równie dobrze za lekki płaszczyk czy marynarkę. Bardzo lubię taką wielozadaniowość.
Na wieczór wystarczą szpilki i jak ktoś lubi rajstopy i jesteśmy gotowe. Prosto ale i elegancko.