Z każdym nowym rokiem mam nadzieję na wygospodarowanie więcej czasu na blogowanie...
Moda naprawdę mnie "połknęła" i czerpię dużo radości z zabawy nią.
Niestety zawsze przeciwnikiem u mnie jest czas...
Gdybym tylko mogła pisałabym codziennie... W szczególności częściej pojawiały by się posty tematyczne, "trendowe" czy propozycje stylizacji sieciówkowych.
Kiedy pracuje się na pełnym etacie a po pracy jeszcze jest rodzina i dom do ogarnięcia niestety przyjemności schodzą na dalszy plan. Za to czas na pisanie kolejnego postu cieszy podwójnie i to mój sposób na relaks. Jeśli nie doczytuję książki ;-)
Dlaczego o tym wspominam? Wczoraj na Instagramie oniecałam Wam nowy post na blog. Ale się nie udało. Za to dziś wróciłam z tańców z podwojną energią i kiedy moje tętno się uspokaja jeszcze z rytmów Charleston'a mam chwilę by dokończyć post.
I to jaki! Nie mogłam się doczekać, żeby go Wam pokazać!
Cekinowe spodnie w kolejnej casualowej odsłonie i bardzo monochromatycznej kolorystyce choć w wielu fakturach i wzorach.
Martensy to absolutnie najlepsi ich kompani! A do tego duetu ciężki, oversizowy golf w paski. Powiedziałabym "klasyk"? Troszkę kojarzy mi się z paryskimi, minimalistycznymi lookami. Ale ja widzę go też ze spodniami z imitacji skóry lub mini.
Nietuzinkowy street look ale bardzo komfortowy i stylowy. Dzięki takiemu połączeniu nie czułam się "przebrana". a stylizację dopełniła luźna marynarka w męskim stylu.