Jak lato to krótko. A jak krótko to i tak najlepiej w garniturze.
Tym razem w granatowej jego odsłonie.
Dawno w sumie nie było "u mnie - na mnie" tego koloru ale w odcieniach błękitu lubię się "poruszać".
Ta marynarka to prawdziwa klasyka - dwurzędowa ze złotymi guzikami będzie dobra na prawdę na wiele okazji. U mnie w komplecie ze spódnico-spodenkami. Ale, żeby było "po mojemu" to reszta już nie tak klasyczna.
T-shirt w zielone paski dla kolorystycznego kontrastu, półbuty Mary Jane ale w cięższej "martensowej" wersji i wzorzyste skarpetki.
Na niedzielne spotkania w sam raz :)